Wywiad z p. Ewa Lech, wiceministrem rolnictwa

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Lesznie uprzejmie informuje, ze na stronie : www.farmer.pl

można zapoznać się z wywiadem przeprowadzonym z p. Ewą Lech, wiceministrem rolnictwa, o zasadach sprzedaży żywności przez rolników.

 

Autor: Marzena Pokora-Kalinowska 13-01-2017 09:51

O wszystkim zadecydują konsumenci (wywiad)

Z Ewą Lech, wiceminister rolnictwa, o zasadach sprzedaży żywności przez rolników rozmawia Marzena Pokora-Kalinowska.

* Jakie zmiany w zasadach sprzedaży żywności przez rolników wprowadzono w tym roku?

– Mamy coś zupełnie nowego: możliwa jest sprzedaż żywności z surowców wyprodukowanych w gospodarstwie, metodami nieprzemysłowymi, przez rolnika lub siłami jego rodziny, bez zatrudniania kogokolwiek. Tylko pozyskiwanie mięsa z własnych zwierząt będzie musiało następować w rzeźni. Poza gospodarstwem musi się też odbywać wytłaczanie oleju i pozyskiwanie mąki. Przychód do 20 tys. jest zwolniony z podatku, powyżej tej kwoty proponuje się 2-procentowy podatek ryczałtowy. Rolnik powinien też zmieścić się w ilościowych limitach sprzedaży, określonych w rozporządzeniu, po przekroczeniu których również może skorzystać z ryczałtu.

* Jakie obowiązki ma rolnik, który chce produkować i sprzedawać żywność?

– Rolnik, który chce produkować żywność, przetwarzać ją i sprzedawać, idzie na 30 dni wcześniej do powiatowego lekarza weterynarii lub inspektora sanitarnego i zgłasza chęć prowadzenia rolniczego handlu detalicznego. I to wszystko. Nie musi nawet określać asortymentu. Ta działalność podlega rejestracji, a nie zatwierdzeniu.

* Nie wszyscy są zadowoleni z zakresu tych nowych możliwości handlu.

– Ustawa jeszcze nie zaczęła funkcjonować, a rolnicy już domagają się umożliwienia sprzedaży w sklepach detalicznych, w których ktoś za nich będzie tę żywność sprzedawał. Natomiast, zgodnie z ustawą, rolnicza sprzedaż ma przebiegać bez pośredników – czyli w miejscu, gdzie produkuje się te produkty i w każdym miejscu przeznaczonym do handlu: na targu, w wynajętej części hali targowej – ale bez pośredników, sprzedawać musi rolnik lub jego rodzina. Taki był zamiar. Teraz rolnicy uważają, że zbyt będzie duży i nie będą w stanie sami zapewnić sprzedaży. Ale przecież wtedy mają inne możliwości: jest chociażby działalność MOL – marginalna, ograniczona, lokalna.

* Dlaczego rolnik nie może wciąż sprzedawać do stołówki szkolnej? Z unijnej definicji handlu detalicznego wynika możliwość sprzedaży właśnie także do stołówek, sklepów, restauracji.

– Dobrze, ale wtedy to już kto inny to nadzoruje, wtedy wchodzi już inspekcja sanitarna.

* Czyli jest to problem nie przetwórstwa, ale rodzaju sprzedaży? Nie dało się prościej dopuścić rolniczego przetwórstwa, trzeba było wprowadzić nowy rodzaj handlu?

– Nie dało się prościej, chociażby ze względu na prowadzenie nadzoru.  Specjalnie wprowadziliśmy pojęcie rolniczego handlu detalicznego, żeby to połączyć. Zamysłem było, aby wytwarzanie żywności przez rolnika stanowiło dodatkowe, a nie główne źródło zarobkowania. Zależało nam, aby nadzór sprawowała inspekcja weterynaryjna i aby ten rodzaj handlu nadzorował minister rolnictwa. Oczywiście, dokąd nie powstanie nowa inspekcja, część nadzoru, który dotyczy żywności pochodzenia roślinnego, będzie sprawowała inspekcja sanitarna, a Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych będzie nadzorowała znakowanie – ale wymagane tylko w minimalnym stopniu. 4 stycznia wszedł np. obowiązek znakowania wartości odżywczej żywności, ale handel rolniczy będzie z tego zwolniony. To będzie żywność ręcznie wykonana, produkowana w małej skali.

* A jak rolnik będzie oznaczał swoje miejsce sprzedaży?

– Musi umieścić napis „rolniczy handel detaliczny”, podać adres miejsca prowadzenia produkcji tej żywności, a także imię i nazwisko albo nazwę i siedzibę podmiotu prowadzącego rolniczy handel detaliczny, oraz weterynaryjny numer identyfikacyjny podmiotu prowadzącego rolniczy handel detaliczny, o ile taki numer został nadany.

* Kto to będzie sprawdzał?

– Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Jej będzie podlegać handel.

* A jaki będzie zakres wymagań sprawdzanych przez inspekcje weterynaryjną i sanitarną?

– Wymagane będzie spełnienie podstawowych wymagań jak dla każdej domowej kuchni, zawiera je unijne rozporządzenie 852 w rozdziale III, załączniku II. Czyli niezbędne są powierzchnie łatwe do utrzymania w czystości i stosowanie sprzętu łatwego do utrzymania w czystości – to takie ABC, którego wszyscy w domu też przestrzegamy.

* Cała Europa korzysta z możliwości produkcji żywności w takich warunkach już od 2004 roku, niczego nowego więc nie odkrywamy. A żywność tak produkowaną przez rolników można kupić wszędzie.

– Korzysta, ale produkcja w warunkach domowych wskazuje już na jej niewielką skalę. Jeśli rolnicy chcą produkować duże ilości żywności i wstawiać ją do sklepów, to muszą wiedzieć, że wraz ze skalą produkcji rosną wymagania, bo rośnie zagrożenie. Oczywiście będziemy pracować nad uproszczeniem wymagań, jeśli ktoś chciałby przenieść produkcję do osobnego budynku. Mamy już projekt takiego rozporządzenia. Wstrzymaliśmy jednak prowadzone prace, bo kiedy zwróciliśmy się do stu organizacji z prośbą o wyrażenie opinii, to wtedy wszyscy wskazywali na załącznik II rozdział III, jako na wystarczające uregulowanie.

* Czy rolnik będzie mógł na podstawie wymagań zawartych w tym podanym rozporządzeniu unijnym prowadzić przetwórstwo żywności także w letniej kuchni?

– Jak najbardziej, musi zachować tylko takie podstawowe wymagania, jakie są też do spełnienia w kuchni domowej, np. zapewnić lodówkę, jeśli jest potrzebna.

* Jak pogodzić inne formy rolniczej sprzedaży i przyjęte limity ilościowe? Jak rolnik będzie mógł sprzedać niewielkie ilości nieprzetworzonej żywności, np. okazjonalnie 10 jajek czy litr mleka?

– Może sobie wybrać, czy chce zrobić to w ramach sprzedaży bezpośredniej, czy rolniczego handlu detalicznego albo skorzystać  z obu form sprzedaży. Przy czym sprzedaż bezpośrednia dotyczy tylko żywności nieprzetworzonej. Dla żywności przetworzonej nie ma więc już takiego wyboru – pozostaje tylko rolniczy handel detaliczny. Rolniczy handel detaliczny obejmuje żywność przetworzoną i nieprzetworzoną, tu warunkiem jest jednak, aby żywność ta była sprzedawana konsumentowi końcowemu. Rolnik sam decyduje, który rodzaj sprzedaży wybiera.

* Wróćmy do kontroli weterynaryjnej. Jaki będzie jej zakres, bo przecież nie ograniczy się to chyba do jednorazowego stwierdzenia, czy powierzchnie są łatwe do zmycia?

– Podmiot, który zajmuje się produkcją żywności, musi co jakiś czas zrobić badania w kierunku np. salmonelli. Jeśli te badania okażą się złe, trzeba będzie zwiększyć ich częstotliwość. Musi też mieć książeczkę zdrowia z aktualnymi badaniami na nosicielstwo – to dotyczy całej rodziny, uczestniczącej w wytwarzaniu żywności. Dobrze się dzieje, że to będzie nadzorowała głównie inspekcja weterynaryjna, bo lekarze weterynarii w gospodarstwach są często i świetnie wiedzą, u kogo trzeba być częściej – to wynika z analizy ryzyka. Weterynaria nie szykuje się jednak, aby ruszyć ze zmasowanymi kontrolami.

* Ponad 23 mln zł więcej przeznaczono w tym roku na weterynarię, motywując to koniecznością kontroli rolniczego handlu detalicznego. To nie jest mało.

– To wszystko sprawdzi się, jak powstanie nowa inspekcja bezpieczeństwa żywności. Kontrola obejmuje i badania monitoringowe, i badanie pozostałości – bo rolnicy nie wypadają z puli, dla której będą przeprowadzane badania pozostałości np. antybiotyków, prowadzone na zasadach wyrywkowych kontroli. Tak naprawdę jednak wszystko będzie zależało od klientów. Jeśli ktoś wejdzie i zobaczy, w jakich warunkach ta żywność powstaje, sam oceni, czy chce ją kupić.

* I już ocenia, robił to, zanim jeszcze stworzono możliwość rolniczego wytwarzania żywności. Zainteresowanie klientów taką żywnością jest przecież ogromne, niezależnie od tego, że dotąd było zaspokajane w ramach szarej strefy. A kto będzie oceniał, czy rzeczywiście rolnik sprzedaje to, co sam wyhodował i np. nie robi dżemu z kupionych jabłek, tylko z tych z własnego sadu?

– W połowie wytwarzana żywność musi pochodzić z tego, co rolnik sam wyhodował.  Obejmuje 50% surowców z własnego chowu, hodowli lub uprawy. Jeśli chodzi o kontrolę ilości produktów, to zajmie się nią oczywiście IW, ale kwestie podatkowe nie dotyczą żadnej z inspekcji.

* Czy jest dopuszczony handel internetowy żywnością?

– Mamy dylemat. Z ustawy nie wynika, że jest zakazany. Dylemat wynika tylko z ryzyka związanego z zachowaniem wartości tej żywności w trakcie przekazywania jej konsumentowi i z zachowaniem łańcucha chłodniczego. Jeśli będzie ochroniona wartość tej żywności – nie widzę przeciwskazań, konsumenci to najlepiej uregulują.

* Jeśli rolnik sprzeda trochę jajek w ramach rolniczego handlu detalicznego i trochę w ramach sprzedaży bezpośredniej – jak pogodzi limity?

– Przy sprzedaży bezpośredniej nie ma w ogóle podatku, bo to są surowce, a nie przetwory – nie ma tu więc limitów związanych z opodatkowaniem. Sprzedaż bezpośrednia może się więc rolnikowi bardziej opłacać. Rolnik ma wybór. Zachowaliśmy dotychczasowe sposoby sprzedaży: dostawy, sprzedaż bezpośrednią i działalność marginalną, ograniczoną i lokalną – a od tego roku będziemy mieć jeszcze rolniczy handel detaliczny. Zalegalizowaliśmy coś, co już wcześniej funkcjonowało. O wszystkim zadecydują konsumenci.

Skip to content